I oto za chwilę nastąpi koniec… .
Muszę przyznać, że rok 2018 był dla mnie ogromnie nieprzewidywalny i zaskakujący. Z początku nie planowałam zbyt wiele, nie snułam żadnych planów i tak naprawdę nie myślałam, że spełnię jakiekolwiek marzenia. Stwierdziłam, że nie ma też sensu robić noworocznych postanowień, bo co ma być, to przecież i tak będzie. Żyłam więc chwilą i pozwoliłam na to, by życie samo napisało scenariusz roku 2018.
… i w pewnym momencie los sprawił mi tak wiele przyjemności, że zaczęłam martwić się o to, by nagle wszystko nie runęło ze zdwojoną siłą. Rok 2018 to rok,w którym z niedowierzaniem stąpałam po ziemi spełniając marzenie za marzeniem i doświadczając rzeczy, o których marzyć nie miałam odwagi. Zaczęło się od dość spontanicznego kupna nowego auta. Przyznam, że ekscytacja przy personalizowaniu samochodu wedle własnych potrzeb i upodobań była przeogromna! Następnie pierwszy raz w życiu polecieliśmy na wakacje i spędziliśmy je z najważniejszymi dla mnie osobami ( wspomnienia udokumentowałam na naszym „wakacyjnym teledysku”). A po powrocie los znów uszykował dla nas niespodziankę i podsunął pod nos kuszącą okazję do zmiany mieszkania na większe, z której oczywiście długo się nie zastanawiając – skorzystaliśmy.
Rok 2018 minął pod hasłem „spontaniczność” i choć zaliczam go do dość kosztownych – wspomnienia, jakie wykreował są bezcenne i zostaną na zawsze. Zaskakiwał, uszczęśliwiał, ale też wykluczył z mojego życia ludzi, których nie powinno w nim być.
Z całą pewnością 2018 zostanie w mojej pamięci na długie lata!
KONIEC ROKU 2018