Wykąpana, wypachniona i w pełni zrelaksowana snuje w moim małżeńskim łożu idealne plany na jutro. Idealne jutro.

Ten wieczór wypełnia mnie tak pozytywną energią i tak wielkim entuzjazmem, że z całą pewnością również jutro nie zabraknie mi zapału i chęci do pracy. Wstanę wyspana skoro świt, a pyszny omlet na śniadanie i kuloodporna kawa będą cudownym początkiem dnia, który najprawdopodobniej przyniesie ze sobą wiele korzyści.

 

 

MOJE PLANY NA JUTRO?

Zrobię sobie perfekcyjny makijaż z idealną kreską na oku, a włosy ułożę inaczej niż zwykle. Może loki? Tak, to świetna opcja – tym razem wyjdą idealnie. Zanim jednak przystąpię do upiększania siebie – wysprzątam na błysk mieszkanie, bo wtedy funkcjonuje mi się dużo sprawniej i przyjemniej. Kocham harmonię wokół siebie i naprawdę nie wiem, jak mogłam nazywać kiedyś burdel na moim biurku artystycznym nieładem, który rzekomo miał powodować lepszą produktywność (?!). Dziwna byłam. Lub bardziej leniwa niż teraz – nie wiem.

W międzyczasie wypiję pewnie kolejną kawę lub kaw kilka… . Pouczę się niemieckiego i zrobię świetne zdjęcia produktów, które testuje. Ach, i zalepię te okropne szparki między cegiełkami na mojej ścianie! Pomaluję też parapet i posegreguje ciuchy. Ćwiczenia sobie odpuszczę, bo to przecież weekend,ale jak tylko mąż wróci z pracy pójdziemy na spacer, odwiedzimy kilka sieciówek i zrobimy małą sesję z moim cudownym makijażem i pięknymi włosami. Wieczorem, gdy dzieci  o godzinie dwudziestej czasu polskiego będą już spać – obejrzymy dobry film i spędzimy miło wieczór. I takim optymistycznym akcentem dzień zakończymy.

 

 

JAK WYGLĄDAŁO MOJE JUTRO?

Z prawie pięknego snu wybudził mnie płacz Latiki… i choć z pół otwartymi oczami udało mi się ją nakarmić – nadzieja, że pójdzie dalej spać zrobiła ze mnie głupka. Wyguzdrałam się jakoś z łóżka, a właściwie to Xav wyciągnął mnie z niego swoim sprytnym szantażem. Buła, buuuła, buuuuła – co znaczy nic innego niż  „jestem głodny”.

Zanim nabrałam jakiejkolwiek siły i energii ogarnął mnie leń tak wielki, że w gruzach legło większość moich dzisiejszych planów, które chciałam odhaczyć ze swojego INSPIplannera. Sukcesem jednak okazało się zrobienie loków, które wyszły lepiej niż za pierwszym razem! Chcąc jednak podtrzymać tą jakże cudowną fryzurę, nałożyłam na nią mnóstwo pianki i lakieru, które tylko rozprostowały i przetłuściły moje włosy, czego efekt możecie zauważyć na poniższych zdjęciach. Wzruszyłam ramionami i zebrałam je w niechlujną kitkę. I tak moje idealne jutro zaczęło zmieniać się w nieidealne dziś…

 

Zauważyłam, że wieczorem mam w sobie dużo więcej entuzjazmu, zapału i energii aniżeli z rana. Zasypiam z cudownymi planami i nadzieją, że to będzie cudowny dzień, a budzę się zmęczona, zniechęcona i rozleniwiona. Ciężko jest utrzymać mi się jakiegokolwiek harmonogramu i odhaczyć z listy wszystkie dzienne zadania. Moje plany na jutro nigdy nie sprawdzają się zatem w stu procentach, a dzień zawsze wygląda inaczej niż sobie go zaplanowałam.

 

Też tak macie, że Wasza energia i zapał umierają wraz z pójściem spać?

 

plany na jutro

BLUZA: SammyDress     WŁOSY: IrresistibleMe   RAMONESKA: SheIn   ZEGAREK: SammyDress     SPODNIE: Tosave

 

TORBA: Łukasz Jemioł

 

 

 

 

 

 

 

Author

Matka, żona, fotografka, modelka i blogerka w jednym

53 komentarze

  1. Mowisz idealne jutro? Odkad mam dzieci jest tylko idealne jutro. Bo dzisiaj jest zwykle nieidealne.

  2. Uwielbiam zestawienie rozu z czernia! 🙂
    A z planowaniem to tak juz bywa…nie martw sie, nie jestes sama! 😀 Mam podobnie 😀

  3. Umierają po przebudzeniu. Jak idę spać to jeszcze jestem pełna energii z planami na następny dzień. Wstaję i czar pryska 😉

  4. Kochana, mimo ze nie mam dzieci, to powiem Ci szczerze ze ma tak samo. Ja robię sobie w głowie jakieś plany wieczorami, które są na dzień kolejny, ale rzadko coś z nich wychodzi. Zazwyczaj rano jak wstaje (oczywiście w wolne dni od pracy) planuje sobie dzień i wtedy udaje mi się trzymać harmonogramu. Natomiast w dni, w które pracuję, planuje sobie resztę dnia zaraz po pracy. Przychodzę do domu, robię sobie kawę lub herbatę i mam 30 min dla siebie na odpoczynek i na ułożenie planu na resztę dnia 🙂
    Na przykład we wtorki po pracy siadam i oglądam Twoje snapki na Seven bloggers 🙂

  5. Nie mam tak. Zazwyczaj wykonuje zaplanowane rzeczy i odhaczam je w moim Bujo.

    Trzymam kciuki za coraz lepsze ogarnianie

  6. U mnie jest dokładnie tak samo 🙂 Lista wieczorem jest długa, ale zazwyczaj udaje mi się zrealizować połowę i to przy dobrych wiatrach 🙂
    Fajna stylówka, bardzo ładnie wyglądasz!

  7. A ja lubię planować, a potem wykreślać wszystkie pozycje 😉 Jak się plan posypie, to wracam do niego następnego dnia i po problemie 😉

  8. Szczerze? To nienawidzę wstawać. Każdego dnia, każdego wieczora planuję sobie, co będę robić następny dzień. Mniej więcej wygląda to tak, że gdy wstanę to zrobię makijaż, pójdę do pracy, potem jak wrócę zrobię dobry i zdrowy obiad, zasiądą na chwilkę do bloga, wieczorem ewentualnie wyjdę gdzieś na miasto lub pójdę na trening. A w efekcie wiesz jak to wygląda? Godzina 5:20 dzwoni pierwszy budzik… po kilku drzemkach (5:30, 5:45, 5:52, 6:00) wstaję z łóżka zmęczona. Nie mam siły się pomalować, więc zrobię szybki i niechlujny makijaż, byleby coś tam było, czyli sam tusz do rzęs. Zjem i ubiorę się i wybiegam do pracy. Tam, jak to w pracy, pracuję. Przeważnie jak wracam do domu na piechotę to w magiczny sposób się męczę (nie wiem jak i czemu to tak na mnie wpływa), ale jak wrócę to kładę się choćby na 30 minut, żeby tylko poleżeć. Obiad? Zjem coś na szybko i niekoniecznie jest to zdrowe 🙂 Blog? „Nie chce mi się, może potem”. A co jest potem? Albo idę na trening (tego akurat nie odpuszczam) albo przesiedzę wieczór na oglądaniu seriali czy czytaniu książki itp. I jak to się ma do tego, co myślałam wieczorem? NIJAK. 😀 Tak sobie myślę, że może jest to spowodowane pogodą, przesileniem… Bo normalnie taka nie bywam! 😀

  9. Czemu ten blog jest tak idealny ? Wszystko staranne! Zdjęcia wysokiej jakości 😉 tylko oglądać :DDD PS Stylizacja jest nowoczesna, elegancka IDEALNA!

  10. Ja wieczorem jestem idealną planistką 😛 chce wszystko zrobić, gotować, biegać, sprzątać…tak jak Ty ….a rano jest koszmar. Jakbym siebie czytała. Ale to nic…w końcu nam się uda. Ładny zegarek….a loki kiedyś wyjdą, :))))

  11. Ooo tak, mam zdecydowanie tak samo! A myślałam, że to we mnie tkwi jakaś przedziwna siła, która nie daje mi normalnie funkcjonować za dnia. Nie jestem sama 😀

  12. Ja wieczorami zawsze planuje zrobię to tamto i jeszcze to rano wstaje i eeee… nie, nie zrobię i całkiem inne rzeczy robię. 😀

  13. Oooo kurcze, jestem pod wrażeniem. Przekierowywany przez grupę blogerów na fejsie przeglądam codziennie różne blogi i nie chcę, żeby to bezczelnie zabrzmialo, ale prawda jest taka, że większość jest niemal kalką innych. Powoli zaczynałem wierzyć, że mój w miarę świeży blog rzeczywiście może się kiedyś wybić bo i teksty nieco różnią się od większości. Aż tu nagle trafiam na tę stronkę i widzę, że jednak nie wszyscy kserują 😉 Bez urazy dla nikogo oczywiście. Bardzo dobry tekst! Pozdrawiam.

  14. Najczęściej taka sytuacja spotyka mnie w dni wolne od szkoły. Planuję sobie, że nie zmarnuje tego dnia, że spędzę go w sposób produktywny, a potem się budzę i myślę jaka byłam naiwna, że znowu w to uwierzyłam, przekręcam się na drugi bok i idę dalej spać. Nie wiem dlaczego tak jest. Może rano nie mamy siły walczyć z leniem i przeciwnościami losu, bo po prostu jest za wcześnie? 🙂

  15. Ja też nie mam głowy do języków. Ja chętnie zamieniłabym noc na dzień. Jak zawsze bardzo ładna stylizacja.

  16. Ale masz niesamowitą urodę – połączenie Bjork z Pocahontas! Pięknaś 🙂 Bardzo podoba mi się odcień szminki, a w ubiorze – połączenie czerni i różu (jedno z moich ulubionych). Pozdrowienia 🙂

  17. Super post 🙂
    Ja mam bardzo podobnie i chyba wiele osób tak ma 😉
    Zawsze wieczorem kiedy leże już w łóżku lub ogląda TV myślę sobie ile rzeczy zrobię na następny dzień , jednak kiedy on nadchodzi połowy po prostu mi się nie chce 🙂

    Pozdrawiam !

  18. Ooo nowy post mojej ulubionej blogerki <3 🙂 jak fajnie!
    Hah, a czytając post wyobraziłam sobie taki filmik z youtube, oczekiwania vs rzeczywistość 🙂
    Pytanie, uczysz się niemieckiego, a lubisz to? Ja jestem w Niemczech i nie mogę go już słuchać :)!
    Pięknie wyglądasz na tych zdjęciach, zazdroszczę Ci włosów :p

    • Zamierzam zacząć się uczyć… ale średnio mi to idzie 😉 . Nie mam głowy do języków to raz, a dwa… niemam ochoty się go uczyć. Jednak muszę… bo od 2 lat mieszkam w Niemczech, a nie umiem nawet podstaw!
      Ty też tu mieszkasz?!

          • Polecam jako niezawodną metodę na naukę języka – słuchanie książek audio. Przyjechałam do Niemiec z barrdzo podstawowym niemieckim ( tzn. nikt mnie nie rozumiał ani ja nikogo ;)) po roku słuchania książek ( na początku łatwych , dla dzieci , ,poźniej młodzieży , jeszcze później kryminałów , a skończyłam na sagach Kena Folleta) moja znajomośc języka bardzo się polepszyła, ale niemal cały rok nie rozstawałam się ze słuchawkami.

          • Ach! Problem w tym, że… ja jestem wzrokowcem. Ciężko uczy mi się ze słuchu. Tak naprawdę u mnie w domu non stop lecą niemieckie bajki i… naprawdę ta metoda nauki nie jest chyba stworzona dla mnie.

  19. Podkowaa.blogspot.com Reply

    Fajnie napisane, z humorem 🙂 Podoba mi sie ten wpis 🙂
    Ja też często planuje bardzo wiele „na jutro”, a wtedy nastepnego dnia wychodzi jak zawsze…. czyli nic. Najlepsze są chyba spontany 🙂

    Pozdrawiam, Podkowaa

  20. Skąd ja to znam – niestety mam tak bardzo często, a później moralniak, że nie udało się zrealizować tego co chciałam:/
    W każdym bądź razie – ślicznie wyglądasz:)

  21. Często plany nie wypalają, ale spontaniczność też może zaskakiwać i to jest fajne. gorzej jak brak zorganizowania opóźnia realizację różnych ważnych rzeczy 🙂

  22. Brakowało mi tych modowych! Pięknie Ci w różowym w otoczeniu czerni! Zegarek calkowicie zdobył moje serce <3
    Pomimo tego, że wieczorem jestem bardziej kreatywna, a rano wstaję z mniejszym zapałem, to staram się na siłę coś robić.. i wcale nie wychodzi to źle 😀

    • aaaa! dziękuję! 🙂
      Jak tylko zrobi się nieco cieplej to postaram się, aby takich postów było nieco więcej.

  23. Jakbym słyszała plany mojego męża. Zawsze pozytywne i w dużej ilości. Życie jednak weryfikuje ich ilość i jakość. A tak poważnie to ja już nauczyłam się planować maksymalnie dwa zadania na dzień które muszę wykonać a jak dzień pozwoli to wyciągam podręczny listę z dodatkowymi zadaniami i je wykonuje. Nie lubię się rozczarowywac.

    • Masz dużo racji!
      Choć, gdy tryska mną energia, zwłaszcza taka ilość energii to naprawdę wydaje mi się, że dam radę 😉

  24. Skąd ja to znam. Wieczorem snuję plany. Tak, to z pewnością będzie dobry dzień! Zaś rano wstaje i…cały mój entuzjazm z wczorajszego wieczoru pryska jak bańka mydlana…przeważnie budzę się już zmęczona 😉 hahaha

  25. Torebeczka jest przecudna,a swoją drogą jak ja wpadnę wieczorem na coś, to rano już tego nie pamiętam. haha

Write A Comment