Jeśli jesteś szafiarką i nie jesteś Jessicą ewentualnie Mufiną bądź szafką z agenta w blogosferze jesteś ? Nikim. Wiecie i tutaj powinna lecieć reklama jak ostatnio z jakiegoś banku. Jesteś szafiarką, jak Cię widzą? Rodzice obserwując tajemnicze paczki myślą, że ubrania kradniesz, wydajesz ostatnie kieszonkowe i zachodzą w głowę nad budowaniem drugiej szafy. Znajomi i potoczna publiczność uważają, że na bank robisz to tylko dla hajsów na waciki, darmowych próbek i ubrań. Przyjaciele już uważają, że Twoje autografy będą warte miliony i niedługo wkręcisz ich na domówkę Adamczyka. Tylko Ty wiesz, ile godzin spędzasz na sesjach, układaniu stylizacji, dbaniu o detal, makijaż, fryzurę, odpowiednie otoczenie.
Blogosfera.
Co zaś myślą blogerzy? Nic dobrego. To wszystko razem wzięte, oczywiście prócz wersji Twojej plus kilka ichniejszych uwag i opinii. Tak, blogosfera piśmiennicza, jeśli mogę tak to ująć hejtem dla szafiarzy stoi. Nie ma się co oszukiwać i ściemniać, że tak nie jest. Ja sama na blogi modowe czy urodowe nie wchodzę. Bo? Bo nie rozróżniam burgundu od czerwieni czy różu, nie mam pojęcia, jak się zwą kurtki tego sezonu ani jaki kolor jest najmodniejszy. Nie znam się, nie wiem, nie interesuje mnie to. Z tego samego powodu na blogu wyżej wspomnianych blogerek nigdy nie byłam. Ale, ale! Nie byłam też na blogach o narciarstwie, spadochroniarstwie, łyżwach czy łowiectwie. Nie z braku szacunku, lecz zainteresowania. Wiecie, jak skomentować coś o czym pojęcia nie mamy? Nie napisze osobie, której moda to cały jej świat „hej fajny blog zapraszam do mnie” . Szacunku trochę i do siebie i do autora. Większość blogerów zarzuca szafiarkom, że tak naprawdę robią to tylko dla pieniędzy, żeby się wybić, że nie chce im się pisać, że są pustymi laskami z drogimi sukienkami od sponsora. Dla mnie szafiarki piętro wyżej czy niżej nie stoją, o ile są jakiekolwiek piętra, to wszyscy stoimy na równi, walcząc o czytelników, statystyki i pracując na swoje. Każdy z nas widzi się w czymś innym, inną tematyką się para.
Szafa to nie blog
Taka opinia też panuje, że blogów modowych blogami nazwać nie można. Tekstu tyle, co nic, same zdjęcia, o niczym, bez dobrej obróbki. W tym momencie warto przypomnieć, że prawnie blogi traktujemy jako utwory ludzkiej działalności. Wartość czy jakość zamieszczanej tam sztuki, wytworu nie jest ważna. Każdy blog, blogiem jest. Blogerzy lifestylowi często zarzucają modowym, że brak tutaj jakichkolwiek uzewnętrznień literackich, przemyśleń czy refleksji. No brak, bo gdyby były, to byłyby lifestylowe. Należałoby jednemu z drugim jasno wyjaśnić czym blogerki modowe się zajmują. Modą! Najprościej rzecz ujmując. Ich przejawem twórczości jest ich styl, dobierane wcale nie przypadkowo ubrania, wiedza na temat pokazów, trendów, modelek czy projektantów. Odpowiedni dobór makijażu, paznokci, biżuterii i fryzury do danej stylizacji.
Tak, to jest dokładnie to, czym są nasze przemyślenia, zanim trafią na bloga. Później dochodzą fotografie, obróbka, opisanie danej stylizacji. Jest to równorzędne z doborem zdjęć do lifestylowych artykułów, nadanie myślom i słowom odpowiedniej formy. Każdy bloger wykonuje jakąś pracę. Wiadomo! Są blogi, na widok których żałość chwyta za serce, ale najczęściej są one tworzone na potrzeby pieniężne, przez osoby dosyć młode, które nijak się znają na modzie i technicznej stronie blogosfery. Tak, to psuje blogosferę – ale to grono nie zawiera samych szafiarek. Obs/obs czy kom/kom tyka się całej szarej strefy blogosfery, która raczej nie upadnie. Każda szanująca się blogerka wkłada w swoje posty dużo wysiłku, doskonale wie, że firmy po jednym poście nie zaczną z nią współpracować, że szafa nie zapełni się po godzinie. Często przez kilka lat same płacą za ubrania, magazyny modowe, wydają najmniejsze kieszonkowe. by wykonać dobrą stylizację. Dlaczego ? Bo je to jara! Tak samo jak mnie jarają książki czy aparaty, tak je biżuteria, ciuchy czy mejkapy. Modę najlepiej porównałabym do architektury. Wielość tkanin, stylów, artystów, kolorów, nurtów i zmian. Osoby szczerze zajmujące się tą dziedziną, zasługują bardziej na podziw niż na krytykę.
Ale, ale ! pasja, pasji nie równa. A szkoda! Najważniejsze przecież jest to, że coś tworzymy, dla siebie, innych, dla potomności. Że nam się chce tworzyć, a nie pić piwo pod blokiem. Poza tym wyobrażacie sobie, jaki świat byłby nudny, gdyby szło czytać same refleksje ? Co najgorsze, nie dałoby się tworzyć tych refleksji, bo o czymś trzeba pisać, a ten post nie powstałby bez szafiarek.
Witam lub żegnam! Post miejmy nadzieję, że przypadł do gustu albo po prostu był znośny.
Napisałam go ja, czyli Antypatycznie.pl
_______________________
Jestem ciekawa, co Wy myślicie na ten temat?
16 komentarzy
Śliczne zdjęcia i blog! ♡
Jak tu ładnie u ciebie !
Świetnie napisany post bardzo mi się podoba 🙂
Zapraszam do mnie asiaknebel.blogspot.com
Blogi szafiarskie to nie bardzo moja bajka, niektóre lubię i cenię za wypracowane zdjęcia (doceniam ogrom włożonej pracy)
Dodają blogosferze kolorytu i pewnie wypełniają jakąś lukę
Niech każdy robi to, na co ma ochotę. Jak coś mnie nie interesuję to tam nie wchodzę. Nie rozumiem tego całego hejtu. Jak są ładne zdjęcia i ciekawe treści to na każdym blogu można znaleźć coś wartościowego 🙂
Genialnie napisany wpis.
Na co dzień zajmuję się fotografią i z tej racji, sama współpracuje z dziewczynami nazywanymi mianem „szafiarek” po prowadzą blogi oparte na modzie. Jednakże, wiem właśnie i takie jest moje zdanie, że one stoją razm z nami, blogami lifestylowymi – na równi. Wszystko dlatego, że takim blogerkom modowym, które naprawdę się znają na rzeczy, również to zajmuje czas, wkładają w to całe siebie i całe serce – dopracowują stylizacje, niektóre dodają tekst, podpisy do sklepów, tworzą dodatkowe inspiracje opierające się na tym co pokazały, starają się napisać co z czym łączyć, chcą nauczyć „dobrego smaku”, a na sesjach dają z siebie wszystko dla jak najlepszego efektu zdjęć.
Ja również się nie znam na modzie, może coś wiem na temat mody plus size choć nie też aż tak wiele, ale przyznaje że właśnie dzięki blogom szafiarek, się dużo uczę, poznaje ten świat, umiem już rozróżniać większą gamę kolorów więc kończąc – wiem, że stoją na równi, że też są w jakimś stopniu blogsferze potrzebne. Mam na myśli te oczywiście, która właśnie wykonują to z pasją, wiedzą co robią i jak to zrobić dobrze 🙂
Bardzo dobry temat opisałaś 🙂
Bardzo ciekawy wpis, prosto w sedno. 🙂 Swoją drogą, życie bez pasji byłoby diabelnie nudne. 🙂
Nie wchodzę na blogi szafiarek, gdyż mnie to nie pociąga po prostu i szkoda mi czasu 🙂
Fajne pończochy 🙂 blog rzeczywiście jest formą wyrażenia siebie, więc nie można powiedzieć że jakiś blog blogiem nie jest skoro jest mniej tekstu.
ciekawy wpis. Cóż mogę powiedzieć od siebie? Z blogosfery wypadłam dawno temu, a teraz próbując powrócić odkryłam, jak wiele się zmieniło. Blog to już nie jest po prostu blog-pamiętnik. Czasem wydaje mi się, że nie potrafię się tu odnaleźć. W gąszczu postów sponsorowanych, polecanych produktów, promocji itd. Szczerze? Ja nawet nie wiem, kim są szafiarki. Ludzie powinni po prostu tworzyć, robić to co lubią i starać się za wiele nie oceniać innych dookoła. 🙂
Pozdrawiam
świetnie napisany tekst!
Mam to szczęście, że kompletnie nie znam się na modzie. W związku z tym żadna szafiarka nie wywołuje u mnie żadnych kontrowersji 🙂 Chcą pisać o modzie – niech piszą.
Każdy bloger i youtuber poświęca dużo czasu na tworzenie swoich materiałów. W większości pewnie wracają z pełnoetatowej pracy i do późna skubią wpis lub filmik.
Każdy ciężko pracuje nad rozwojem swojej pasji. Jednak pasja to pasja. Jak się za nią nie idzie to cóż nam pozostaje?
Dzięki za wpis.
Świetny wpis, konkretny, na temat często w ostatnim czasie poruszany i przede wszystkim – prawdziwy! Przyjemnie się czyta, a blog jest przejrzysty, jak najbardziej w moim stylu 🙂
Super post, z chęcią się go czyta. Cały blog przejrzysty w moim stylu . Wszystko jak najbardziej na plus! Dodaje do obserwowanych ! Powodzenia ☺
http://www.claudelline.blogspot.com
Najwięcej ludzi, którzy piszą komentarze,że blogerki wszystko robią dla hajsu, to osoby, które nie umieją pisać lub im się po prostu nie chce zajmować swoja stroną. Tak naprawdę, gdyby ktoś im tylko powiedział „słuchaj, napisz tekst a my zapłacimy ci 1000zł” od razu by napisali, bez zastanowienia. Ale każdy bloger wie,że żeby zacząć zarabiać to najpierw trzeba dużo poświęcić. Nic w życiu nie przychodzi na pstryknięcie palca.
Świetny wpis 🙂
Bez szafiarek internet byłby nudniejszy 😉