Czy na chwile obecną jest coś, czego się panicznie boisz? Coś co powoduję wewnątrz Ciebie pewien niepokój?
Strach może być różnego pochodzenia, czasem to błahostki wywołują u nas niepokój, a w innym przypadku strach może przerodzić się nawet w fobię, z którą ciężko jest żyć…
Każdy człowiek odczuwa strach; każdy na swój własny sposób. Intensywność jest zależna nie tylko od tego, czy jesteśmy odważni – czasem decyduję o niej rodzaj strachu, bo wiadomo, inny lęk odczuwamy przed klasówką, a inny przed pobraniem krwi.
Czasem strach budzi w nas poznanie nowych osób, otwarcie się przed grupą czy też odpowiedź ustna na języku polskim, a czasem panicznie boimy się widoku małego pająka, którego można uznać za bezbronne stworzenie.
Zróżnicowane rodzaje strachu stają nam na drodze codziennie, każdego dnia pojawia się jakiś niepokój, z którym musimy się zmagać. Niepokój, który jest całkiem normalny i jest wręcz na stałe wpisany w scenariusz naszego życia. Nie da się go wyeliminować, zawsze coś się znajdzie…
Ja obecnie panicznie boję się o mojego syna Xaviera. Ta mała kruszynka ważyła po urodzeniu 2650g… I teraz jak by te małe stworzonko złapać tak, by nic mu nie zrobić. By nie złamać rączki, nie skręcić karku, nie sprawić bólu. Jak?
Z dnia na dzień oswajam się z tym małym człowieczkiem i czuję się pewniej podnosząc go lub przebierając, ale strach jest nadal.
Uważnie obserwuję jego reakcje na otoczenie, sprawdzam notorycznie czy ma ciepły karczek, czy nie jest mu zimno, czy czasem mu się nie ulało po jedzeniu, czy nie ma mokrej pieluszki…
Chcę dla niego jak najlepiej, a taka chęć budzi we mnie ogromny strach i niepokój. Chciałabym robić wszystko jak najlepiej, jak najdokładniej, jak najsprawniej… I choć czytam wciąż „instrukcję obsługi noworodka” to strach może zmniejszyć jedynie każdy kolejny nadchodzący dzień, który przynosi więcej doświadczenia i pewności w tym, co robię. Wiadomo to praktyka czyni mistrza, a nie teoria.
Boję się również wielu innych rzeczy, ale na chwile obecną są one mniej ważne.
Najważniejszy jest Xavier i to na jego dobrze zależy mi najbardziej.
A Ty? Czego dziś boisz się najbardziej?
18 komentarzy
sierpień był dla mnie pełny bólu i strachu o lepsze jutro..niestety się nie udało, cały miesiąc płaczu 🙁
Rozumiem Twoje obawy względem synka… Swoich dzieci nie mam ale jeszcze dwa lata temu, mój chrześniak był w takim samym wieku co Twój synek. Bałam się z Nim zostać nawet na pół godziny by siostra mogła sobie w tym czasie szybko kupić coś na obiad. Bałam się jego płaczu i to, że nie będę umiała go uspokoić.
ja chyba najbardziej obawiam się samej siebie, czy uda mi się sprostać wymaganiom, które sobie wyznaczyłam…
Chyba strach o dziecko nie minie, moi rodzice myślę, ze nadal się obawiają o mnie i siostry 🙂
Od dnia narodzin dziecka strach pewnie będzie towarzyszył Ci już zawsze, będzie tylko zmieniał się jego zakres:). Ja najbardziej boję się, że nigdy nie poczuję takiego strachu jak Ty…pozdrawiam.
Jak na ten moment to najbardziej się boję matury.
http://poburzywyjdzieslonce.blogspot.com/
Na tą chwile nic nie przychodzi mi do głowy. Tak samo jak koleżanka kilka komentarzy wyżej… wszystko czego doświadczam to szkolne życie. Nie mam zbytnio wielkich powodów do strachu. Najwyżej przed klasówką… 😀
GRATULUJĘ!
ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO 5-ciu NAJLEPSZYCH BLOGÓW! 🙂
NIE WIERZYSZ?
PRZEKONAJ SIĘ SAMA… http://mojswiat9893.blogspot.com/2014/08/to-byy-wakacje-mojego-zycia.html
Ja boje się wielu rzeczy. Ja jak byłam mała po urodzeniu ważyłam 1,8 więc nie wiem jak mnie rodzice mogli wziąć na rączki xd
Ja boję się przede wszystkim samotności. Wyjeżdżam na studia i muszę na pewien okres czasu rozstać się z chłopakiem.
Bez Ciebie nie idę… Czyli wszystko czego potrzebuję by czuć się idealnie. Zapraszam na http://the-sound-of-your-heart-beating.blogspot.com/2014/08/bez-nich-nie-wyobrazam-sobie.html
Niestety, ja jestem taką osobą, która się boi (a raczej martwi…) o różne rzeczy. No i często są to rzeczy mało ważne. Zdjęcie jest bardzo ładne, takie zmysłowe. 🙂
Ja ogólnie jestem straszną bojką 🙁
jeden z najlepszych blogów jakie czytałam ! mega wrazenie <3
wpadnij również do mnie zobaczyć jak jest :3
jeśli spodoba ci się to zaobserwuj ! :*
http://improvedffashion.blogspot.com
Nie mam pojęcia jak to jest martwić się o swoje dziecko, ponieważ nie zamierzam zostać mamą, na pewno nie w najbliższym czasie. Ale na pewno więź matki z dzieckiem jest olbrzymia (teraz mówię to patrząc na mnie i na moją mamę), więc im większa miłość tym strach o daną osobę wzrasta. Myślę też, że na to wszystko nie ma reguł, bo z wiekiem zaczną się pierwsze siniaki i zdarte kolana, jak to każdy z nas tego doświadczył. Nie porównuję tego z niemowlaczkiem, bo sama chyba nie miałabym odwagi takiego maleństwa wziąć na ręce, a co dopiero ubrać! Ale na pewno z czasem będzie Ci łatwiej, a strach się odrobinę zmniejszy! 🙂
Rozumiem cię, sama bałam sie opieki nad Zuza, która ważyła 2.500..Jednakże wszystko przychodzi z czasem, matka nie zrobi nieświadomie dziecku krzywdy na pewno nie 🙂 A strach…no cóż jest zawsze powiem szczerze, że im córka starsza tym bardziej sie boję, bo staje się coraz bardziej samodzielna.
Aktualnie wolę pozytywnie myśleć, gdyż spodziewam się maleństwa 🙂 Z pewnością po urodzeniu również będę się bała o synka aby wszystko co robię było dla niego dobre 🙂
Gratulacje! Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award!
http://okiemczternastolatka.blogspot.com/2014/08/dodatek-liebster-blog-award-okiem.html
A pytania tu 🙂
Zapraszam!
Nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy. Strach o przyszłość? Chyba nie. Nazwałabym to raczej obawami, że jeden z planów może nie dojść do skutku. Ale czego ja się mogę bać? Mam 18 lat (dobra – prawie 19) i jedyne, czego doświadczyłam to szkole życie 🙂 Co innego takie maleństwo, delikatny człowieczek… Wtedy miałabym powody! Widać, że się Pani bardzo martwi, ale to chyba dobrze? Takie rodzicielstwo bliskości… 🙂
P.S. Wiem! Śmieszne, ale to prawda. Czuję za każdym razem! Często jeżdżę pociągami, w których otwiera się drzwi ręcznie (niby siłę mam, mózg też, ale nigdy nie mogę ani siłą, ani logiką tych drzwi otworzyć). Zawsze się boję, że nie wysiądę. Zawsze!
Pozdrawiam! Xaviera także 🙂
To zrozumiałe, ja też obawiam się tego, co niesie mi jutro…
ja najbardziej boję się przyszłości. nie wiem jak może potoczyć się moje życie…:(