Lekarze… Mało, coraz mniej jest takich, którzy są nimi z powołania. Wydaję mi się, że większości zależy tyko na pieniądzach. Wczorajszy dzień wzburzył moje emocje okropnie mocno, aż się we mnie gotowało – stąd te mocne słowa.
Xavi od trzech dni bardzo płakał, to co dotychczas go nie uspokajało. Choć brzuszek był miękki, mama nie zjadła nic, co mogłoby zaszkodzić, a gorączki nie było – on krzyczał w niebogłosy. Mnie kroiło się serce, bo choć chciałam mu pomóc nie wiedziałam jak. Przypuszczam, że powolutku zaczyna się ząbkowanie – ponoć objawy pojawiają się już nawet od trzeciego miesiąca, więc by się zgadzało. Maluch wkłada sobie piąstki do buzi i gryzie je, ślinotok też jest dość mocny. Ciężko mi jednak stwierdzić, czy dziąsełka wyglądają jakoś inaczej niż zwykle. Mimo, że ziewa – nie potrafi usnąć I choć wczoraj było już lepiej, postanowiłam pójść do lekarza, by to on zdiagnozował ten okropny płacz.
Telefon do przychodni. Usłyszałam, że doktor ma dziś komplet i będzie ciężko by mnie przyjął, ale mogę przyjechać spróbować. Zapytałam czy Pani nie mogłaby spytać lekarza, czy nas przyjmie. W odpowiedzi usłyszałam, że doktor się bardzo złości, jak go o to pytają i odrzuca takie telefony. Muszę po prostu przyjechać i osobiście go zapytać.
Zebraliśmy się więc i pojechaliśmy.
Poczekałam aż ktoś wyjdzie z gabinetu i stanęłam w drzwiach informując, że nie byłam zapisana, ale dziecko płacze mi od 3 dni strasznie mocno i nie wiem co się dzieje; zapytałam czy mógłby go doktor przebadać. I co usłyszałam? Że go to nie obchodzi, on ma zapisanych pacjentów i pracuje do 17 i wątpi, że się wyrobi. Zapytałam jeszcze raz dla pewności, czy mam poczekać w kolejce, czy sprawdziłby co mu dolega. Niestety, ale doktor powiedział, że gdyby się coś działo to mam iść do innego lekarza -on nas nie przyjmie, bo nie ma czasu.
W oczach pojawiły mi się łzy, powiedziałam „dziękuję” i wyszłam. Te moje fałszywe „dziękuję” nawet nie zabrzmiało sarkastycznie… Nie potrafię być wredna, a ponoć stając się matką, łatwiej nam walczyć o swoje. We wnątrz wszytko się we mnie gotowało, najchętniej nawrzeszczałabym na niego i wygarnęła, że taki lekarz to nie lekarz – ale nie potrafię tak.
Doktor rozczarował mnie niemiłosiernie… Kto jak kto, ale pediatra powinien mieć inne podejście do pacjentów, a zwłaszcza do tych małych, którzy są przecież tak ważni i nie powiedzą co ich boli, co im dolega.
Wygląda na to, że w tych czasach trzeba przewidzieć, że tego i tego dnia dziecko będzie niespokojne, będzie miało gorączkę albo zachoruje i zapisać się zawczasu na wizytę. Brak mi słów.
Już nigdy do niego nie pójdę. Jedynie będę zmuszona zrobić u tego doktora usg bioderek… do którego też mam zastrzeżenia, bo dowiedziałam się niedawno, że z każdego usg, obojętnie jakie by ono było, lekarz ma obowiązek dać zdjęcia. A on mi ich nie dał… ponoć jest to wręcz karalne i mogę to zgłosić na prokuraturę, bo usg bez zdjęć jest badaniem nie ważnym. I powiedziała mi o tym doświadczona lekarka ze śląska.
Wy też mieliście jakieś niemiłe przygody z lekarzami?
15 komentarzy
Przykro mi, że takie coś spotkało Ciebie i inne dziewczyny, które umieściły tutaj komentarze. U mnie takie sytuacje są nie do pomyślenia. Ja dzwonię do przychodni rano, albo jak już się coś dzieje to dzień wcześniej i zawsze mnie jakiś lekarz przyjmie. Z reguły jest 3-4 pediatrów na zmianę, więc jak nie trafię do swojej wybranej to idziemy do innej (bo akurat same panie). W rejestracji zawsze mnie pytają co się dzieje i czy bardzo pilne, bo jak nie to np. mogą mnie zapisać na dzień kolejny do mojego wybranego lekarza. Np. w piątek miałyśmy taką sytuację, że rano się obudziłam i widzę, że Kornelia ma znowu pleśniawki w buzi, więc nic tylko tel do przychodni i wizyta już na 10.30.
Może warto pomyśleć nad zmianą przychodni?
Ręce opadają, kiedy się słyszy co się w naszej służbie zdrowia dzieje. Jestem pewna, że opisana przez Ciebie sytuacja jest jedną z wielu, jakie zdarzają się każdego dnia. A taki lekarz zostanie pociągnięty do odpowiedzialności dopiero, gdy jakieś dziecko przez niego ucierpi…
Ja, na szczęście, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale to pewnie dlatego, że do lekarza chodzę tylko w ostateczności 🙂
Z takim lekarzem sie nie spotkalam i wolalabym sie tego trzymac. Ile mu by zjelo przebadanie dziecka? Najwyzej 10 minut! Go to nie zbawi a byc moze dziecko przestanie plakac ponoewaz byloby wiadomo co mu dolega….
ja komentować naszych lekarzy to już nie mam zamiaru
podam tylko kilka przykładów
2 godziny po narodzinach Nadii lekarka mówi mi że młoda ma obustronne zwichnięcie stawu biodrowego, odwiedziłam 3 ortopedów, żaden nie potwierdził diagnozy,
pojechałam na pomoc doraźną bo młoda wymiotowała, usłyszałam że dziecko zdrowe, że czego chcę od niej, a po chwili od tego samego lekarza że dziecko dostanie zastrzyk domięśniowo i skierowanie na oddział pod kroplówki !!!
na wizycie jakiejś tam stwierdziła lekarka (ta co po narodzinach dała nam taką trafna diagnozę) że Nadia ma obustronne zwichnięcie stawu biodrowego, skierowała do chirurga bo nie ma miejsc do ortopedy, pojechałam prywatnie (jak zawsze) i co usłyszałam, że gdyby tak było nie ruszałaby nogami !!!
sytuacja z przed tygodnia dziecko ma CHYBA trzydniówkę, proszę podać antybiotyk, ale jakby ją wysypało proszę go odstawić bo na 3 dniówkę antybiotyku się nie podaje … no ..
jakieś pytania …. 🙂
p.s. fajnie tu u ciebie dziękujemy za odwiedziny little-princess.pl
Tez mam zamiar zmienić przychodnie.. Z bioderkami tez radze jechać gdzie indziej.. Bo to co u nas ten Lekarz nawymyślał to masakra..
absurd…. :/
ja teraz idę na szczepienie do pani doktor – mam nadzieję, że ona będzie miała nieco inne podejście do dzieci i swojej pracy niż pan doktor. Ale i tak z tego co słyszałam, najlepszym lekarzem, który zawsze ma czas do swoich małych pacjentów jest Dr. Dyczkowski – co prawda prywatnie, ale człowiek do rany przyłóż.
ja w ten sam dzien nie zostalam przyjeta z corcia,ktora cala noc miala 38 st goraczki,ba dzwonilam od 7 rano chyba z 30 razy do konca i nikt bie podniosl nawet sluchawki. o 10 w koncu maz pojechal mala zapisac. oczywiscie miejsc juz nie bylo i nie przyjeli mojej corci.. to co dzieje sie w tej przychodni coraz bardziej mnie przeraza… tez zastanawiam sie nad zmiana…
Śliczny chłopiec.
Lekarze są mało odpowiedzialni czasem.
Ale Xavier już jest duży! I jaki śliczny!
A co do notki… Taka jest już Polska… Zachowanie tego lekarza było nieodpowiedzialne, niedojrzałe i lekceważące. Skoro nie chce pomagać to po co taki zawód wybrał? Nie rozumiem
mam nadzieję, że jednak nic złego się z synkiem nie działo.
ja w sumie nie mogę osobiście narzekać, jakoś zawsze trafiam całkiem nieźle, chociaż czekać w różnych kolejkach też zdarzało mi się i po kilka godzin. nikt jednak aż tak chamsko mnie nie potraktował jak Ciebie. i to jeszcze małe dziecko, to naprawdę trzeba nie mieć serca. ;/
pozdrawiam i mam nadzieję, że więcej na takich nie trafisz. 🙂
o jejku! Jaki on jest śliczny! <3
Co za okropny facet! Aż trudno uwierzyć, że wybrał taki zawód i jeszcze z niego nie zrezygnował. Ktoś aki w ogóle nie powinien pełnić funkcji lekarza, a zwłaszcza pediatry!
Ja mam w zasadzie tylko takie kontakty z lekarzami, takie i , dużodużodgorsze… coraz gorzej się dzieje w służbie zdrowia… niestety 🙁
Twój przypadek to nie jeden, ja jestem z Piekar Śląskich i moja znajoma też miała przeboje z lekarką.
Dziecko od kilku lat miało problemy z robieniem kupki, Ma teraz 5 lat, jakieś 2 miesiące temu, zażądała od lekarza skierowania na wszystkie badania to ta się jej zaśmiała prosto w oczy"ale dziecku nic nie ma."
Dziecko czy chore, czy tylko lekko przeziębione zawsze dostało antybiotyki. Po takiej ilości organizm sobie nie radził nawet z małym przewianiem i od razu gorączka. Lekarka? Znów antybiotyk.
Znajoma pyta się może powinien ją specjalista zobaczyć to tylko jej powiedziała, że histeryzuje.
Dopiero jak zagroziła, że sprawę zgłosi została skierowana do gastrologa. A tam kolejna pani doktor wydarła się na nią, że dziecko jest zaniedbane i że ona od razu po narodzinach po zauważeniu takich problemów powinna trafić do lekarza.
Moje stwierdzenie, że jeśli przeszła mama oczekuje potomstwa to powinna przestudiować wszystkie księgi medyczne, żeby być pewna co powinno a co nie. Lekarzom, nie zawsze można wierzyć.
Pozdrawiam
http://designyourhappylife.com/
Masakra…. a pewnie w którymś momencie jakiś pacjent nie przyszedł, a on sobie spokojnie siedział i trzaskał pieniądze. Ja bym opinie jakąś napisała. do gazety czy coś… z prośbą o pozostaniu anonimowym.