Poniedziałek, a wraz z nim natłok obowiązków…
Popijając w miarę spokojnie kawę snuję w myślach plan dnia. Miasto, urząd, ubezpieczalnia… Wszędzie muszę ciągnąć ze sobą Xaviego. Taka mobilna i nowoczesna matka… Jedni pochwalą, a drudzy zbesztają, bo przecież jak to tak narażać takie maleństwo na tłumy ludzi, kolejki i zarazki – powiedzą. Ale co zrobić? Samego go w domu nie zostawię, na niańkę mnie nie stać, a rodzina znikoma. Trzeba sobie radzić, takie czasy. Matka musi być samowystarczalna, bo ojciec haruje w pracy od rana do wieczora, by na chleb starczyło.
A może by tak spacerek sobie urządzić. Mały w wózku będzie spał, więc na spokojnie wszystko pozałatwiam i wrócę do domu… Tyle, że dupa leniwa ze mnie, woli się autem wozić. Potrenuję zatem znów mięśnie i bicepsy podrosną od dźwigania nosidełka.
Kolejny kawy łyk.
Potem trzeba jeszcze w domu posprzątać, dziecko zabawić i dać jeść coś bardziej treściwego niż mleko. Nie wypracowaliśmy sobie jeszcze planu dnia… Xav śpi, kiedy chce, je kiedy chce i wkurza mamę, kiedy chce. Brak zorganizowania i stałych godzin snu i jedzenia zaczynają być męczące… Wszystko trzeba robić na raty. Pokój sprzątałam ostatnio 4 dni! Bo tak, jak zaczęłam z wielkim zaangażowaniem wyrzucać z szafy wszystkie ubrania, celem poukładania ich na nowo, tak po oderwaniu od tej czynności przez mojego syna, najzwyczajniej w świecie mi się odechciało. A że do tamtego pokoju nikt nie zagląda, to kupa ubrań i bałagan rósł z dnia na dzień coraz bardziej… Aż do dziś- no bo w końcu trzeba było doprowadzić mieszkanie do porządku.
Bałagan rozprasza, skłania do odkładania spraw na później i powoduje konieczność poświecenia większej ilości czasu na znalezienie szukanej rzeczy. I właśnie dlatego wysprzątałam cały dom na cacy. Porządek pewnie nie utrzyma się dłużej niż dwa dni, ale cóż. Gdy się w końcu przeprowadzimy w naszym mieszkaniu zagości minimalizm. Będzie pięknie, schludnie i pusto. Na pozór pusto.
Gdzieś pomiędzy trzeba jeszcze obiad przygotować, zmyć naczynia,pozamiatać… Przydałoby się też pranie poskładać, bo zaraz wypierze się kolejne…
Tyle do zrobienia, a ja siedzę znów przy komputerze.
Prawda jest jednak taka,że internet mimo tego, że jest największym pożeraczem czasu, jest również największym motywatorem.
Wasze blogi,komentarze,facebook – to moje wielkie uzależnienie, które sprawia, że każdego dnia zbieram siły, gromadzę inspirację i dążę do perfekcji. Relaks jest ważną częścią każdego dnia i to właśnie internet mi go zapewnia.

Kolejny kawy łyk.

Co nieco już zrobiłam, mogę odetchnąć… ale dokończę później. Przy dziecku wszystko jest na raty… a więc i wszystko dłużej trwa.
Czasem sama sobie dziwie się, że mi się udaje ogarnąć ten cały sajgon i znaleźć pomiędzy czas do siebie. Być może pora podnieść poprzeczkę i dołożyć nieco nowych obowiązków? Trochę nauki i sportu bardzo by się przydało…

 Zastanawiałam się ostatnio nad założeniem fanpage mojego bloga, ale mam już swój Amanda  Niedrich Photography i doszłam do wniosku, że nie udźwignęłabym dwóch stron w tym natłoku     obowiązków. 
Dlatego też, oficjalnie oświadczam, że AMANDA NIEDRICH PHOTOGRAPHY to fanpage zarówno mnie jako blogerki i mnie, jako fotografki. 
Myślę, że to idealne rozwiązanie, zgadzacie się ze mną? 🙂
Author

Matka, żona, fotografka, modelka i blogerka w jednym

49 komentarzy

  1. Like your blog very much! It was so interesting to read your posts and also I’d like to say that you have beautiful photos! I know that it requires so much time to update blog, but keep doing it!)
    I’ll be happy to see you in my blog!)

    Diana Cloudlet
    http://www.dianacloudlet.com/

  2. Co za uroczy chłopczyk! Z maluszkami tak to już jest… moja najbliższa przyjaciółka została niedawno mamą i widzę, że podobnie jak Ty robi wszystko na raty. No cóż taki urok! Ale widać, że świetnie sobie radzisz, na dodatek bardzo dobrze wyglądasz:)

  3. Przy maluszku wszystko jest 10x cięższe, ale sama jego obecność to wynagradza 🙂 życzę abys mogla sie zorganizowac ze wsystkim!

  4. Racja- komentarze, wpisy dają kopa 🙂
    Oj takie zalatanie trzeba przeżyć 🙂
    No i super zdjecia 🙂 Masz cudowne maleństwo 🙂

  5. Mnie to się już nawet ubrań układać nie chce :p Wiosna jednak idzie i wypadałoby posprzątać trochę mieszkanie.

  6. kiedyś dzieci karmiło się co 3 – 4 godziny, bo regularność to podstawa bezpieczeństwa dziecka, tak moja mama nas wychowywała i bardzo sobie to chwaliła, później wymyślili karmienie na żądanie i tak ja robiłam jako, że byłam nowoczesną matką; efekt był taki, że non stop karmiłam, to był koszmar! nic nie można było zrobić, nawet wyjść na spacer było wyczynem nie lada 😉 Także rozumiem Cię doskonale, jak trudno wszystko ogarnąć, ale jakoś dajemy radę ;)))

    http://lamodalena.blogspot.com/

  7. Piszesz, że jest ciężko, ale widać, że śmiało dajesz sobie ze wszystkim radę, wywnioskowałam, że zorganizowaną osobą jesteś, ale chyba tego nie dostrzegasz 🙂 Wszędzie z dzieckiem, tu, tam… dajesz radę dziewczyno! 🙂 🙂 🙂 też bym chciała być kiedyś taka zaradna 🙂
    Świetnie wyglądasz, a dzidziuś śliczny <3
    miłego dnia 🙂
    Daria
    Czy mogłabym prosić o poklikanie linków Sheinside ? z góry bardzo dziękuję! jeśli będę mogła się jakoś odwdzięczyć, to pisz 🙂

  8. Piękna luźna stylizacja;) słodki bobasek;)) aż chcę się go schrupać:)
    Dziękuje za komentarz:)

  9. Oj zgodzę się z Tobą w 1000000%, że jak jest bałagan w mieszkaniu powoduje to, że wszytko jest odkładane na potem. Trzymam za Ciebie kciuki by się wszystko udało jakoś z organizować;):)

  10. Wspaniała koszula! Każdy ma czasem takie zawirowania, a wierzę na słowo, że rola matki jest w takim momencie dodatkowo obciążająca. Ale czego się nie robi dla takiego małego skarba! 🙂 Jeśli kiedykolwiek zostanę mamą, z pewnością to zrozumiem. A póki co – gorąco życzę powodzenia! 🙂

  11. Ja zawsze podziwiam młode mamy, które potrafią sobie ze wszystkim poradzić, chodź nie jest to najłatwiejsze. Sama pewnie nie odnalazłabym się w roli matki i żony, zwłaszcza teraz 🙂

  12. Anonimowy Reply

    Bardzo dobrze cię rozumiem sama mam półrocza córkę która też żyje swoim życiem i ma dziennie inne pory spania jedzenia noce też są trudne. Ale mam ten plus że mieszkamy z rodzicami pracuja co prawda ale mam gdzie mała zostawić jak idę zalatwiac sprawy. Mój mąż też pracuje po 12 i czasem wiecej godzin. Ale jak maluchy podrosna i podbiegna przytula i powiedza że kochają swoją mamusie to cale te zmeczenie przestanie mieć znaczenie;)

  13. Hm jeśli chodzi o fanpage sama prowadzę fp blogerki, fotografa, malarki i pisarki w jednym a więc myślę, że ów rozwiązanie jest dobre 🙂

Write A Comment