Kupę pięknych lat temu, gdy to byłam jeszcze totalnie smarkata i trochę bardziej niż teraz pyskata, prawie każda moja koleżanka dostała w prezencie coś, czego ja dostać nie chciałam – zegarek damski. Taki wiecie, klasyczny komunijny prezent, który raził swą bielą i nieskazitelnością. Można by powiedzieć, że nudny klasyk nad klasykami nierobiący w ogóle wrażenia, a ja tam wolałam błyszczeć, świecić i…

 

…dopiero gdy dorosłam doceniłam prostotę takich właśnie przedmiotów.

 

Zegarek damski marki Daniel Wellington, który Wam dziś prezentuję (choć mogliście go zobaczyć już w moim poście „Być jak Anna Lewandowska„) jest jednym z tych zegarków, nad którymi myślałam bardzo długo. Mimo, że nie należy do najwyższej półki cenowej, lecz średniej (ok 650zł) – ja wciąż miałam inne ważniejsze wydatki i szczerze powiedziawszy jego zakup schodził na dalszy plan.

W momencie, gdy trafił on w końcu w moje ręce – zakochałam się. I było to zauroczenie, które utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że taka klasyka naprawdę jest ponadczasowa! Długo wahałam się nad kolorem, ale biel w połączeniu z różowym złotem urzekła mnie najbardziej. Warto tutaj jednak wspomnieć też o tym, że paski zegarków marki Daniel Wellington można wymieniać!

 

 

Połączenie klasycznego wzornictwa i nowoczesnego minimalizmu

Classic Petite Bondi to akcesorium numer 1 w tym sezonie. Na ten delikatnie spoczywający na nadgarstku ultracienki zegarek składają się: wyróżniający się świeżością wyglądu biały pasek skórzany, tarcza w odcieniu bieli skorupki jaja i detale o barwie różowego złota.

„Zegarek Daniel Wellington to bez wątpienia czasomierz odpowiedni na każdą okazję. Niezależnie od tego, czy wybierasz się na imprezę, na której obowiązuje smoking, na partyjkę gry w tenisa, czy też zamierzasz spędzić słoneczny dzień w klubie plażowym – Daniel Wellington będzie stylowym towarzyszem.”

 

I to mi się właśnie podoba w moim zegarku. Pomimo swej wyrafinowanej elegancji, sprawdza się również w sportowych stylizacjach, których w mojej codzienności jest ostatnio najwięcej. Ponadto posiada pewien stopień wodoodporności! Dzięki temu nie muszę się bać, gdy zachlapię go podczas kąpieli dzieci, lub zmoczę podczas powrotu z deszczowego spaceru. Nie można jednak się z nim kąpać czy też pływać! Tak czy siak, najchętniej nosiłabym go cały czas…

 

PREZENT DLA WAS!

I wiecie co? Jestem niemalże pewna, że każda z Was, która zdecyduje się na zakup zegarka damskiego Daniel Wellington, będzie równie zadowolona jak ja! Dlatego też, chcę Wam wręczyć na zachętę rabat w wysokości 15% na hasło: DW_amanda do wykorzystania na stronie www.danielwellington.com/pl . Naprawdę warto skorzystać, macie czas do 15 lipca 2017r.

 

Do Ciebie również przemawia taka wyrafinowana elegancja? A może już masz swój zegarek idealny?

Author

Matka, żona, fotografka, modelka i blogerka w jednym

11 komentarzy

  1. Zegarek prezentuje się świetnie. Jakiś czas temu sama zakochałam się właśnie w białych zegarkach i ta miłość nie przechodzi. 🙂
    Pozdrawiam cieplutko

  2. A mi jakoś biały nie leży, nawet sama nie wiem czemu. Może właśnie ze względu na skojarzenie z tym nieszczesnym komunijnym?

  3. Piękny zegarek! Ja akurat uwielbiam to akcesorium, a wielu osobom wydaje się zbędny ze względu chociażby na obecność zegarków w telefonach. A na ręku… Tak pięknie wygląda!

  4. ) marzę o zegarku- Dw są piękne, ale preferuję takie na bransoletce 🙂 Teraz mam remont na głowie, ale jak się tylko skończy to zainwestuję w prezent dla siebie 🙂

  5. Taki skromny, delikatny, piękny!
    Uwielbiam zegarki, mogłabym je nosić dzień w dzień, ale z moją sklerozą to jest niemożliwe haha 😀

    Pozdrawiam cieplutko :*

  6. On jest prze-pię-kny! 🙂 Idealny jak dla mnie, niestety teraz nie mogę sobie na niego pozwolić 🙂

Write A Comment